piątek, 28 listopada 2014

5. Koniec jest bliski

Śniadanie, długo nie jadłem a mimo wszystko nie czułem głodu, ale zjadłem trochę bo Percy mnie o to prosił. Nagle stało się coś co jak zwykle nie potrafiłem pojąć. Annabeth, ona całowała Percego. Poczułem jak wszystko mi się wali na głowę. Od razu wybiegłem do lasu. Jak on mógł mi to zrobić, wiedział co do niego czuje ale mnie zranił, jak każdy. Może ojciec miał racje, jestem beznadziejny a ludzie mnie nienawidzą. Miał racje. Jak zawsze miał racje. Las, ciemny las a coś do mnie biegnie, ech jak mnie te stworzenia kochają, Hydra.
-Witam synu Hadesa.-skrzekliwy głos że można oszaleć.
-Czego chcesz?!
-Spokojnie, po co te nerwy? Dziś się nie pobawimy, widzisz wyglądam jak Hydra ale nią nie jestem, zostałam przeklęta.
-Kim jesteś?
-Przepowiednią.
-Co?
-Koniec jest blizki.
-Że co?
Ale moje szczęście jest takie że ona zniknęła a ja poczułem ogromny ból, a krew wyciekała mi z brzucha.

TBC