poniedziałek, 29 września 2014

4. ...

Nie nie robiliśmy tego co na pewno przyszło wam na myśl. Ludzie ja mam dopiero 13 lat! A Percy 17, chyba jest świadom tego że ja, no ja nie jestem gotowy.
Następny dzień miną jak dla mnie przeciętnie. Wstałem rano, ubrałem się byłem jak zawsze blady wręcz szary z mocno podkrążonymi oczami i z buszem na głowie. Jak zawsze nie zjadłem śniadania, więc poszedłem potrenować, później była pora obiadu ale nie byłem głodny więc poszedłem potrenować umysł, potem była kolacja...ale głodny nie byłem więc wróciłem do domku Hadesa i usiadłem na kanapie pogrążając się w czytaniu mitologii.
  Jakiś czas później moje ,,wrota do domu'' otworzyły się z hukiem.
-Nico!! Nic ci nie jest??!!-Percy się chyba naćpał...
-Nie, nic mi nie jest, czemu miało coś być?
-No nie było cię na śniadaniu, objedzie i nawet kolacji.
-A, nie byłem głodny i nadal nie jestem.
-A-a zaraz jak to, cały dzień nic nie jadłeś?!
-No dzień jak co dzień.
-Z-zaraz to jak długo ty nie jesz?!
-Z jakiś tydzień...
-CO?!! NIC NIE JESZ PRZEZ TYDZIEŃ?! OSZALAŁEŚ! CHCESZ W ANOREKSJE ZAPAŚĆ??!! ALBO Z GŁODU UMRZESZ!!!
-Nie krzycz tak, jestem obok ciebie, nie jem bo nie jestem głodny proste, nic mi nie będzie.
-Nie jesz, nic dziwnego że taki chudy jesteś.-położył mi rękę na klatce przez co przez moje ciało przeszedł jakiś dziwny dreszcz. Percy usiadł obok mnie i objął mnie od tyłu ramionami, przez co poczułem że się czerwienie. Zwiesiłem głowę tak aby włosy zakryły mi twarz i żeby Percy ich nie zauważył.
-Nie zakrywaj tak twarzy, każdy ma czasem rumieńce.
-Emm to nie rumieńce, coś ci się zdaje.-chciałem wstać jak najszybciej od niego, ale on złapał mnie tak mocno w pasie i pociągnął na dół przez co wylądowałem na kanapie a Percy na mnie, czułem sie jeszcze bardziej dziwnie i trochę nie komfortowo.
-Nie uciekaj ode mnie.-Percy powiedział to jak by ze złością i złapał mnie za nadgarstki dość mocno, teraz od niego można było wyczuć alkohol.
-Percy ty-ty jesteś pijany, puść mnie.
-Przeszkadza ci coś?-mocniej zacisną ręce na moich nadgarstkach.
-Percy to boli, puść mnie!!!
-Spokojnie, postaram się być delikatny...

-Nico! Wstawaj! Zaraz zajęcia, otwieraj te drzwi ty mały demonie i wstawaj!
      Sen to tylko ale jaki realistyczny i straszny.
Mały demonie? Pewnie to Jason w końcu on zachowuję się jak mój starszy brat pewnie dla tego zawsze mnie budzi. Muszę zacząć jeść bo mam już posrane sny...

poniedziałek, 8 września 2014

3. Percy ja, ja cie przepraszam...

Zmrok, jest taki piękny, wyjątkowy, jak on. Spacerowałem teraz w lesie przy jeziorku, co ja teraz zrobię? Jak mam powiedzieć mu że go kocham? No jak?
-Nico?-odwróciłem się i zobaczyłem jego...
-Nico, co ty tu robisz?
-Ja, n-ic cho-dddzę sobie.
-Jąkasz się, wszystko w okay?-podszedł do mnie bliżej.
-T-ak wszystko o-ookay.
-Znowu się jąkasz i wyglądasz jakoś zestresowanie.-i znowu podszedł bliżej dzieliły nas tylko 2 kroki.
-Percy, ja ja mu-uszę ci co-ś powiedzieć.
-Co?-znowu podszedł bliżej, jeden krok.
-Percyjaciękocham.
-Co? Możesz powiedzieć to jeszcze raz bo nie zrozumiałem.
Ale nic nie powiedziałem podszedłem do niego bliżej stanąłem na palcach i go delikatnie pocałowałem w usta.
-Co-o co ty, Nico co ty zrobiłeś?!
-Percy ja, ja cię przepraszam...ja nie chciałem, przepraszam-chciałem od niego obiec, ale on złapał mnie za nadgarstki przycisnął do drzewa i mocno wpił się w moje usta.
Byłem najbardziej szczęśliwym chłopakiem na świecie gdy Percy mnie pocałował. Całował tak delikatnie ale bardzo zarywczo i namiętnie. Przerwał pocałunek i delikatnie mnie podniósł tak że oplatałem nogami jego pas a plecy miałem oparte o drzewo.
-Kocham cię Nico.
-Ja ciebie też kocham Percy.
I znowu zaczął mnie namiętnie całować, a po chwili zaniósł mnie do siebie.

2. Chyba go kocham

Obudziłem się w domku Hadesa nr 13. No to jestem u siebie, nadal pamiętałem co wczoraj było. Spotkałem go i zasnąłem przy nim na trawie a później chyba przeniósł mnie tu. Wstałem z łóżka ogarnąłem się mniej więcej i już miałem wyjść gdy nagle do mojego domku wpadł nie kto inny jak Jason Grace.
-Nico!!!! Jesteś!!!!-i rzucił się na mnie podnosząc do góry i niszcząc moje kości i wnętrzności.
-Mój mały udawany brat!!!!
-Jason...Ja...się... dusze..-wydukałem lekko aż w końcu mnie puścił.
-Wybacz, zapomniałem że jesteś taki kruchy, jak tu się znalazłeś???
-Em, no ja wpadłem na Glonomóżczka w lesie i on mnie tu zaniósł...
-Zaniósł????
-No, bo ja eee no ten ja przy nim zasnąłem-zabijcie mnie...
-E, Nico czy ty i Percy ten tego???
-Nie, oszalałeś!!! Nie jestem gejem!-i dodałem ciszej-chyba.
Na moje nieszczęście blond Superman to usłyszał.
-Chyba??!!!
-Jason dasz mi spokój!!! Ja no nie wiem chyba nie jestem gejem, albo chyba jestem gejem!!!
-Okay, czyli zakładajmy że jesteś gejem...podoba ci się Percy???
-Ja no, nie wiem, chybamożetak- wypowiedziałem jednym tchem tak szybko jak tylko potrafiłem, ale on oczywiście usłyszał wszystko i zrozumiał.
-Czy li się w Percym bujasz!!!! Zajebiście!!! On z Ann już nie jest, a jak będzie z tobą odwali się od mojego Leo.
-Zaraz, zaraz, twojego Leo???!!!
-No bo widzisz, jak ciebie nie było ja zerwałem z Pip i no teraz jestem z Leo.
-Okay, dużo się zmieniło, ale skąd ta pewność że Percy też mnie kocha???
-No na pewno, a ty go kochasz?
-Chyba go kocham...

1. Od nie nawiści do...Czegoś więcej.

Las, las, las, ciemny, ciemny, ciemny las. No, super że nic nie widać. Otóż dlaczego jestem w lesie? Bo mój cholerny tatuś uznał że powinienem wrócić do Obozu Pół Krwi jak moja siostra. Tyle że ja nie chce. Ech, pobędę tam chwilę, a potem znowu gdzieś zwieje. Ta pobędę, jeżeli znajdę ten cholerny Obóz. Nagle wpadłem na coś a raczej kogoś. Jako iż ta osoba była wyższa musiałem podnieść głowę. Gdy zobaczyłem twarz tej osoby zaniemówiłem. To był Percy. Percy Jackson. Ten cholerny kretyn przez którego umarła moja siostra Bianca.
-Nico?! Ty.. to ty? Wróciłeś?-no mógł mnie nie poznać strasznie się zmieniłem od śmierci mojej starszej siostry, pod względem wyglądu jak i charakteru, ale i tak go nie nawiedzę.
-Tak wróciłem, niestety, ale nie na długo!!!
-Nadal jesteś na mnie zły, za tam to że nie udało mi się uratować Biancy?-o nie to już za wiele.
-Czy ja jestem zły, czy jestem zły???!!!! JA JESTEM WŚCIEKŁY!!!!! TO TWOJA WINA ŻE ONA NIE ŻYJE, TO PRZEZ CIEBIE JEJ NIE MA I NIGDY NIE BĘDZIE!!!!! To przez ciebie moje życie nie ma już sensu!
-Nico, ja nie mogłem nic zrobić, próbowałem ale nie dałem rady.
-NIE DAŁEM RADY???!!! DAŁ BYŚ RADE GDYBYŚ SIĘ POSTARAŁ, ALE TEGO NIE ZROBIŁEŚ!!! ONA NIE ŻYJE I TO TWOJA WINA, przez ciebie moja siostra nie żyje.-zacząłem płakać, od śmierci Biancy nie płakałem, ale teraz tak. Wspomnienia o mojej ukochanej siostrze bardzo bolały.
-Nico, ja przepraszam, nie wiedziałem że to może ciebie aż tak boleć, przepraszam.-usiadł obok mnie i...przytulił mnie, próbowałem się od niego oderwać ale on był dużo silniejszy (no cóż ja jestem jak połowa niego a jak przy nim stoję to moja głowa dosięga mu ledwo do ramion). Poddając się wtuliłem się w niego, pachniał morską bryzą. Nie wiem czemu ale przy nim czułem się pierwszy raz bezpiecznie. Nie mając już siły na nic, zasnąłem.